Siódmy dzień naszego obozu w Sobolewie był bardzo obwity w wydarzenia. Treningi, trzy gry kontrolne (2004, 2006, 2008) oraz masa innych zajęć. Mieliśmy też kontrolę, która jak zawsze wykazała, że jest wszystko jak trzeba. Wszyscy chłopcy zmęczeni wieczorem kładki się do łóżek, ale pełni wrażeń i pozytywnych emocji. Jutro mamy troszkę luźniejszy dzień i atrakcje w Parku Wodnym.

Praca, praca to słowo dominowało dzisiaj nam. Ponieważ nie tylko pracą się żyje to mieliśmy dzisiaj eksperymenty organizowane przez Politechnikę Warszawską. Niektórym udało się z banana zrobić młotek, a wszyscy zrobili sobie sami lody. Oprócz tego każda wolna chwila to okupacja stołów do tenisa. Tak to zleciał nam kolejny dzień. Jutro znów pracujemy, a także gramy trzy gry kontrolne. Zatem do łóżek!

Kolejna świetna wiadomość dociera do klubu. XIV edycja Halowych Mistrzostw Warszawy, która odbędzie się na koniec tego roku została zaszczycona honorowym patronatem Pa Rafała Trzaskowskiego Prezydenta m. st. Warszawy. Bardzo dziękujemy za zaufanie, nasz turniej staje się coraz bardziej renomowany. Przypomnijmy, że nadchodząca impreza będzie dla chłopców z rocznika 2010, zapraszamy już chętne zespoły. Więcej informacji w zakładce HMW.

Połowa obozu w Sobolewie za nami. Dzisiejszy dzień był taki jak inne ale i zarazem nie taki sam. Pracowaliśmy na 100%, był pot, trud z uśmiechami jednak na twarzach. Chcemy wejść na sam szczyt i wszystko robimy aby to się stało. Pozornie zatem każdy dzień jest taki sam. Każdy jest inny gdyż każdego dnia jesteśmy lepsi, silniejsi i bliżej celu. Teraz do snu, jutro znów działamy.

Kolejny pracowity dzień w Sobolewie zakończony. Wszyscy dzisiaj mieli po dwie jednostki treningowe, a niektórzy trzy. Oprócz tego oba zespoły 2004 grały mecze kontrolne. Oczywiście był i tenis stołowy i spacery. Warto wspomnieć, że wszystkim nam bardzo smakuje tutejsze jedzenie. Posiłki są naprawdę doskonałe. Dzięki temu mamy siły na zajęcia z których jesteśmy bardzo zadowoleni. Chłopcy wykonują doskonałą pracę.

Trzeci dzień mieliśmy troszkę luźniejszy. Po rannych treningach i sparingu zespołu 2007 zjedliśmy pyszny obiadek i w drogę! Udaliśmy się do Garwolina, gdzie sporo spacerowaliśmy i oglądaliśmy piękny zachód słońca. Po spacerze zawitaliśmy do Parku Wodnego i spędziliśmy tam wspaniałe chwile. Potem droga do Sobolewa, kolacja i zajęcia z trenerami oraz prezentacje szkoleniowe zakończyły nam dzień. Jutro znów działamy!

Drugi dzień obozu to już ciężka praca. Od rana to właśnie było nam dane. Pamiętać jednak trzeba, że piłka to miłość i zabawa. Dlatego dla nas wylany pot nie jest problemem, jest krokiem do jeszcze większej radości. Jeszcze przed obiadem rozegraliśmy pierwszy z obozowych sparingów (2004), a wszystkie pozostałe grupy miały zwykłe jednostki treningowe. Nasi bramkarze też oczywiście nie próżnowali. Po obiedzie znów powtórka, a wieczorem jeszcze różne odprawy i szkolenia. Dla uspokojenia informujemy, że robimy też inne rzeczy. Stoły do tenisa są oblężone, chłopcy czytają, co nie ukrywamy jest u nas obowiązkiem oraz spaerujemy. Teraz czas na odpoczynek, a jutro znów ruszamy do boju!

Zaczynam zabawę w Sobolewie. Przed południem nasz obiekt opuścili młodsi chłopcy, starsi przyjechali po nich na wymianę. Od razu po kwaterunku ruszyły pełną parą zajęcia. Potem kolacja, szkolenia i spać. Od jutra zaczynamy ostrą jazdę, a wszystko to aby na wiosnę nasi chłopcy prezentowali się znakomicie.

Po porannych treningach i grach kontrolnych wszyscy pakujemy się. Potem ledwie chwila i jesteśmy już w domach. Chłopcy dobrze przepracowali obóz w Sobolewie. Było wiele uśmiechów i wiele nauki. Obóz to nie tylko szkolenie sportowe tu kształtują się charaktery, tu budują się mężczyźni. Po takich wyjazdach jesteśmy wszyscy silniejsi. Już nie możemy się doczekać kolejnego wyjazdu, tym razem do Niechorza nad wspaniałe polskie morze.

Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami, mimo że styczeń to początek przygotowań, zajęć było dużo, a zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty. Oprócz samych jednostek treningowych, określiliśmy sobie cele na nowy rok, mam nadzieje, że już podczas obozu w Sobolewie każdy z bramkarzy nieco przybliży się do obranego celu. SZ