W trzeciej ligowej kolejce stawiliśmy się na Łazienkowskiej, gdzie rywalizowaliśmy z Legią Warszawa. Mecz zaczęliśmy bardzo słabo. Po zaledwie 12 minutach gospodarze wygrywali już 3:0. Nasza nieporadność w strefie niskiej niestety sprzyjała przeciwnikom i nie mieli większego problemu z rozwijaniem i finalizowaniem ataków. Byliśmy bierni. W 18 minucie po indywidualnej akcji Wieczora udało nam się zmniejszyć stratę. Na boisku było bardzo nerwowo i chaotycznie, co nie sprzyja naszej grze. Nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu i mimo kilku dobrych ataków na bramkę Legii, to my byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym. W przerwie przekazaliśmy sobie kilka nowych założeń, które miały przybliżyć nas do celu w drugiej części meczu. Po powrocie na murawę gra stała się bardzo otwarta. Jak w walce bokserskiej wymienialiśmy się ciosami z drużyną przeciwną. Wiele akcji było bardzo bezpośrednich. Udało nam się niejednokrotnie zagrozić bramce rywali. W 35 minucie gola straciliśmy, w 37 zdobyliśmy i od razu straciliśmy. W 38 minucie znowu udało nam się trafić do siatki, a w 40 ponownie zaczynaliśmy ze środka. Nie możemy sobie pozwalać na takie błędy. Gdyby nasza dzisiejsza postawa w fazie bronienia była lepsza, to z pewnością nie byłoby to łatwe spotkanie dla obecnego lidera tabeli. W fazie ataku byliśmy szybcy i groźni, ale mimo wszystko nieskuteczni. Szkoda zgubionych punktów. Pora wyciągnąć z tego meczu nauczkę. W tak trudnych spotkaniach margines błędu jest znacznie mniejszy i każda pomyłka niesie za sobą konsekwencje. Jest sporo pozytywów, ale efekt końcowy nie jest zadowalający. Przed nami ciężki tydzień i mamy w niego wkroczyć pewni siebie i pokorni. Do roboty Diabły! TT

Legia Warszawa SA – K.S. Delta Warszawa 7:3 (4:1)

Bramki: 18’ Wieczorkowski M., 37’ Żmuda J. – Kurabiowski M., 38’ Kornacki I. – Wieczorkowski M.

Skład: Staszko F. – Kornacki I., Król R., Kurabiowski M. – Kaczmarczyk M., Zawisza K., Milanowski J, Zieliński-Bąbka A. – Wieczorkowski M.

Wchodzący: Cichacki M., Minda M., Rączka A., Tarkowski A., Żmuda J.

Dziś urodziny obchodzi Tarkowski Adam

Od kolegów i od kadry moc serdeczności dzisiaj płynie. Niech ten dzień urodzin szczęściem i spełnieniem marzeń się stanie.

Ze względu na przełożenie pierwszej kolejki ligowej, sezon rozpoczęliśmy od meczu ze Zniczem Pruszków. Przed spotkaniem byliśmy pewni, że czeka nas nie lada wyzwanie, ale mimo to byliśmy pewni swoich możliwości i liczyliśmy na zwycięstwo. Celem na początek meczu było zdominowanie rywali w każdym pojedynku. Mieliśmy reagować szybciej, walczyć mocniej i podejmować lepsze decyzje niż przeciwnik. Pierwszy kwadrans mimo sporego zamieszania w strefie średniej układał się tak jak założyliśmy. Wygrywaliśmy większość pojedynków w obronie i kilkukrotnie udało nam się utrzymać przy piłce na połowie rywali. Problemem były działania w najwyższej strefie. Znicz sprawnie organizował swoje szyki obronne, co uniemożliwiało nam oddanie celnego strzału na bramkę. Mimo zadowalającej gry, to goście zamienili swoje pierwsze uderzenie w gola. Od tego momentu poziom naszej agresji i pewności znacząco się obniżył. Popełnialiśmy mnóstwo błędów w budowaniu. Mimo kilku ciekawych akcji ofensywnych, wciąż nie byliśmy w stanie zagrozić bramce Znicza. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po wyjściu na drugą połowę znowu udawało nam się odbierać piłkę w kluczowych momentach, ale nie potrafiliśmy utrzymać się po wejściu w jej posiadanie. Mecz był bardzo wyrównany, ale niestety większość gry opierała się na chaosie i grze w kontakcie. My lepiej budowaliśmy ataki, Znicz lepiej zdobywał przestrzeń i był bardziej bezpośredni. Efekt był taki, że byliśmy dłużej przy piłce, ale to rywal miał więcej okazji do zdobycia bramki. Wyrównaliśmy rzutem na taśmę, bo po regulaminowym czasie gry. Na szczęście Krystek poradził sobie rewelacyjnie z presją i w kluczowym momencie wypuścił Mateo podaniem prostopadłym. Ten minąwszy bramkarza oddał strzał do pustej bramki. Remis jest dobrym wynikiem i w pełni oddaje dzisiejsze proporcje w grze. TT

K.S. Delta Warszawa – Znicz Pruszków 1:1 (0:1)

Bramki: 62’ Kaczmarczyk M. – Zawisza K.

Skład: Staszko F. – Żmuda J., Król R., Kaczmarczyk M. – Zawisza K., Kurabiowski M., Kornacki I., Tarkowski A. – Wieczorkowski M.

Wchodzący: Milanowski J., Minda M., Zadrożny M., Zieliński-Bąbka A.

Za nami sierpień, bardzo intensywny miesiąc pracy od kiedy razem zmierzamy piłkarskim szlakiem. Po kilku wprowadzających jednostkach treningowych wyruszyliśmy jak co roku do Niechorza. Obóz szkoleniowy obfitował w wartościowe chwile. Wiele pracy włożyliśmy w trening właściwy, ten na boisku, ale równie istotna była robota wykonana poza nim. Wzmocniliśmy relacje w zespole i wspólnie określiliśmy swoje cele. Wielu zawodników znacznie podniosło swój poziom sportowy i z pewnością zawdzięczają to ciężkiej pracy. Po powrocie z obozu nie było wiele czasu na odpoczynek. Następnie ruszyliśmy na zgrupowanie szkoleniowe w Częstochowie, gdzie rozegraliśmy cenne gry kontrolne. Wspólnie spędzone chwile były idealną okazją do jeszcze większej koncentracji na drużynie i jej funkcjonowaniu. Po zgrupowaniu mieliśmy jeszcze kilka gier kontrolnych i kolejne jednostki treningowe. Przed nami równie ciekawy okres. W końcu nadchodzi długo wyczekiwany, nowy sezon rozgrywek ligowych. Jesteśmy bardzo pewni siebie, ale popieramy to swoimi umiejętnościami. Dużo pracy za nami i znacznie więcej przed nami. Do roboty! TT

Wiele osób raz na jakiś czas zmienia numery telefonów czy adresy mailowe. Aby nie zaistniała sytuacja, że trener lub ktoś inny z klubu musi się pilnie skontaktować z którymś z rodziców i nie ma takiej możliwości prosimy o uaktualnienie kontaktów. Chodzi nam o telefony i adresy mailowe, które podane są w deklaracjach zawodników a nie te, które ewentualnie są u trenerów. Zapraszamy zatem rodziców podczas treningów do sprawdzenia danych i ich ewentualnej korekty. Nowe numery i adresy można przesłać też na klubowy adres mailowy lub załatwić to telefonicznie. Oczywiście jeżeli w ciągu roku nie nastąpiły zmiany numerów czy adresów powyższą wiadomość należy zignorować.